Najpierw wypaliłem biskwit, a za dwa dni szkliwo. Bez termopary, na oko. (zresztą na drugim planie widac ogień wydostający się z otworu, którym podglądałem wnętrze pieca). Oceniając wypalone przedmioty, wydaje się, że temperatura w komorze osiągnęła 1000-1050 st. C. Trochę to trwało, bo ok. 7-8 godz.,ale za to zużyłem stosunkowo niewiele opału.
4 komentarze:
Extra i ja to lubię!
Ale jak to, co to się tam wypala? Napisz o tym proszę, bo to ciekawe jest !
Najpierw wypaliłem biskwit, a za dwa dni szkliwo.
Bez termopary, na oko.
(zresztą na drugim planie widac ogień wydostający się z otworu, którym podglądałem wnętrze pieca).
Oceniając wypalone przedmioty, wydaje się, że temperatura w komorze osiągnęła 1000-1050 st. C.
Trochę to trwało, bo ok. 7-8 godz.,ale za to zużyłem stosunkowo niewiele opału.
tak cykasz po jednym zdjęciu ...
Bo ja się tam zajmowałem gliną, zdjęcia robili inni i dozują :)
Wiekszosc mam dostac dopiero w listopadzie...
Pozdrawiam.
Prześlij komentarz